Ostatnia "na ten czas":) zakładka, wykonywana jak poprzednie, jednak najbardziej w moich klimatach kolorystycznych (czarna, czarna, czarna!!) Tym razem zwieńcza ją koronka wyszywana cekinami... miałam akurat ochotę trochę powyszywać ;)
p.s. Sesja trwa...
No mnie, jak zwykle się podoba. Jestem Twoja fanką :)
OdpowiedzUsuńA mnie jak zwykle miło :)
OdpowiedzUsuńAle jakbym zaliczyla jakąś wpadkę, to na konstruktywną krytykę z Twojej strony mogę liczyć, mam nadzieję :)
Na pewno :) Ale czy będzie coś takiego? Przed chwilą oglądałam obraz i też mi się podoba. Swego czasu ja też lubiłam sobie porysować.. różne takie zawijasy, abstrakcje, całkiem nieźle mi szło. Potem czasu nie było, albo chęci. Niedawno próbowałam coś wykombinować i już nie umiem, nie ta ręka :( Dlatego nie przestawaj, bo naprawdę masz talent, do przodu!
OdpowiedzUsuń:)Dlatego, jak będzie, to poproszę o alarm ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że doceniłaś moje "malowidło" ;) zdarzało mi się robić portrety, ale tylko ołówkami - natomiast autoportret, i to jeszcze malowany akrylami, nie powiem, ale był wyzwaniem, bo nigdy wcześniej się za to nie zabierałam ;>
Ee, może za szybko się poddałaś? Czasem trzeba się tylko "rozkręcić", przypomnieć sobie, a potem już rysunki same powstają.. Masz rację, że potrzeba chęci, ale jak już się ma tę chwilę, i wcześniej się rysowało, to myślę, że warto. Mam nadzieję, że ktoregos dnia Cię złapie wena i wrócisz do rysowania ;)
Złapała mnie trzy dni temu i tak wymalowałam buźkę na masie solnej, że wyszedł mi maszkaron w czepcu :))) Zdjęcia są na blogu zresztą :)
OdpowiedzUsuń